Tylko kłopoty z tym Mickiewiczem, czyli historia z akt urzędowych wyjęta

(na marginesie przypadłej 24 grudnia 225. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza)

W 1968 decyzja władz o zdjęciu z afisza inscenizacji Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka, według tych władz – sztuki antyrosyjskiej, antyradzieckiej i religianckiej, zapoczątkowała dramatyczne wydarzenia Marca ՚68. Ale Dziady Mickiewicza (i nie tylko Dziady) wydawały się groźne nie tylko w 1968!

W 1948 obchodzono w całym kraju 150. rocznicę urodzin Adama Mickiewicza. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem powołano komitet krajowy i komitety wojewódzkie, które z kolei miały obowiązek spowodować powołanie komitetów na szczeblu powiatów, miast i gmin. Rada Ministrów podjęła uchwałę o obchodach mickiewiczowskich w lipcu 1948, ale wojewoda poznański dopiero w połowie grudnia „polecał” starostom i prezydentom miast wydzielonych zorganizować takie komitety, w terminie 10 dni, określając zarazem, według jakiego klucza mają być tworzone ich składy. Wszystkie miały być zorganizowane według schematu: przewodniczący Powiatowej (lub Miejskiej) Rady Narodowej, starosta powiatowy lub prezydent miasta, przedstawiciel władz wojskowych, I sekretarz PZPR, szef Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, przedstawiciele wyższych względnie średnich zakładów naukowych i władz szkolnych oraz związków zawodowych, przewodniczący Związku Samopomocy Chłopskiej, Ligi Kobiet, Związku Młodzieży Polskiej, przedstawiciele instytutów naukowych (jeśli są na danym terenie).

W ówczesnym (z nazwy) powiecie pilskim Powiatowy Komitet Obchodów 150. Rocznicy Urodzin Adama Mickiewicza powołano na zebraniu w Trzciance 23 grudnia 1948, w składzie: starosta powiatowy Marian Mianowski (przewodniczący), inspektor szkolny Józef Girzejowski (zastępca przewodniczącego), kierownik Domu Społecznego Bogusław Mumot (sekretarz) oraz przewodniczący PRN Antoni Filipiak, burmistrz Trzcianki Józef Matusiak, przewodniczący ZMP Stanisław Elegańczyk, sekretarz LK Eleonora Jasiakowa, przewodniczący MRN i Powiatowej Rady Związków Zawodowych Wojciech Włodek, dyrektor szkoły jedenastoletniej Jerzy Grzegorzewski i kierownik szkoły podstawowej Włodzimierz Murski, I sekretarz PZPR Michał Wikliński, kierownik biblioteki publicznej Tadeusz Pietkiewicz, prezes Powiatowego Związku Samopomocy Chłopskiej Juliusz Łado, prezes Amatorskiego Koła Dramatycznego Bolesław Klink i nauczyciel języka polskiego Józef Binek. Komitet zakładał, że przy „użyciu sił miejscowych” może zorganizować „na odpowiednim poziomie” akademię mickiewiczowską – najpierw w Trzciance, na początku lutego 1949, a potem powtórzyć ją w kilku gminach wiejskich.

Jest charakterystyczne dla tamtego czasu, że gdy opadł początkowy zapał (oraz naciski „z góry”), starosta wycofał się z pracy w komitecie, którego przewodnictwo objął inspektor szkolny Girzejowski, a gdy cała akcja mało już kogo obchodziła, „tymczasowym przewodniczącym” został niepełniący żadnej urzędowej funkcji nauczyciel Józef Binek, który (jak zobaczymy dalej) nie miał żadnych „atrybutów władzy”, by cokolwiek komukolwiek polecić! Początkowa wysoka ranga komitetu, a co za tym idzie – duże możliwości działania i „nakłaniania” innych do działania gdzieś się rozjechały!

Oczywiście „góra” nie zamierzała zostawić miejscowych komitetów bez programowego i organizacyjnego wsparcia. Ale na początku lutego 1949 Urząd Wojewódzki Poznański informował, że takie wytyczne zostaną dopiero opracowane. Wśród tych „aktualnych” wytycznych (pismo UWP dat. 11 lutego) były zalecenia: teatrom na terenie całego kraju „nie wolno” wystawiać Dziadów Mickiewicza do czasu wystawienia tej sztuki w nowej inscenizacji Leona Schillera; wszystkie inscenizacje i materiały programowe przeznaczone na akademie i obchody mickiewiczowskie muszą być przesłane w dwóch egzemplarzach do Wydziału Kultury i Sztuki UWP celem uzyskania akceptacji przez biuro wykonawcze komitetu krajowego w Warszawie; „należy unikać” wyjątków z Dziadów we wszystkich innych inscenizacjach mickiewiczowskich. Było już jednak za późno!

Zanim pismo wojewody wpłynęło do starostwa, w Trzciance odbyły się już dwie uroczyste akademie – 5 lutego dla młodzieży szkolnej i 6 lutego dla dorosłych. W programie było wystąpienie prof. Binka o życiu i twórczości Mickiewicza (Adam Mickiewicz jako socjalista!), recytowano Pieśń filaretów, Odę do młodości oraz Do przyjaciół Moskali, odegrano inscenizacje wybranych scen z drugiej i trzeciej części Dziadów (w przypadku części trzeciej była to scena pierwsza – więzienna) oraz z Pana Tadeusza (Narada przed zajazdem i Hejże na Soplicę). Program ten zrealizowano z udziałem uczniów obu trzcianeckich szkół podstawowych i szkoły jedenastoletniej oraz Amatorskiego Koła Dramatycznego. Według końcowego sprawozdania było 3000 publiczności w Trzciance i 1000 w Białej, gdzie po wyeliminowaniu z programu inscenizacji Dziadów urządzono akademię 13 marca 1949.

Ale kłopoty z Mickiewiczem nie zakończyły się na sprawie Dziadów!

W ramach obchodów w całym kraju planowano zorganizować tzw. Dzień Mickiewiczowski, który miał być kulminacją uroczystości rocznicowych. W tym dniu miały się odbyć „we wszystkich miastach, miasteczkach i osiedlach wiejskich całego województwa uroczyste dla całego społeczeństwa akademie, wieczornice lub poranki”. Imprezy miały stać „na najwyższym poziomie artystycznym”. Podkreślano, że w każdym wypadku obowiązuje zasada posługiwania się nadesłanymi materiałami programowymi. Wśród nich był program Wieczornicy Mickiewiczowskiej w opracowaniu Bronisławy Orłowskiej, który należało inscenizować „bezwzględnie we wszystkich miastach, a na terenie wsi w tych osiedlach, gdzie znajdują się osoby względnie zespoły, które zdolne będą podjąć ten trud artystyczny”.

Według pierwotnej dyspozycji na terenie województwa poznańskiego Dzień Mickiewiczowski wyznaczono na 15 maja 1949. Lecz również w tej prostej sprawie nie wszystko poszło jak trzeba. Po miesiącu wojewoda poznański poinformował miejscowe komitety o przesunięciu Dnia Mickiewiczowskiego na 3 maja, by sześć dni później w trybie ekspresowym rozsyłać wici, że z polecenia komitetu krajowego nie można urządzać kulminacji 3 maja, a ostateczny termin zostanie podany później! Ostatecznie wrócono do pierwotnej daty (15 maja), o czym poinformowano miejscowe komitety mimochodem, na marginesie pisma przypominającego o obowiązku składania sprawozdań z organizowanych uroczystości!

Jeszcze zanim ustalono ostateczny termin Dnia Mickiewiczowskiego, 27 kwietnia 1949 starosta (poinstruowany w tym zakresie przez UWP) powiadomił komitet w Trzciance o wycofaniu z tekstu Wieczornicy Mickiewiczowskiej pierwszej i drugiej kartki, „w zamian których przysyła się tę samą ilość innych”! Co więcej, temu powiadomieniu towarzyszył dopisek: „Przy tym uprasza się, ażeby kartki wycofane zostały przesłane do tut. starostwa w jak najkrótszym terminie”. Zakończenie tej sekwencji kuriozalnych zdarzeń nastąpiło 12 maja 1949, kiedy prof. Binek – występujący jako tymczasowy przewodniczący Powiatowego Komitetu Mickiewiczowskiego, zwrócił do starostwa inkryminowane kartki wieczornicy w liczbie sześciu sztuk!

W urzędowych aktach zachował się pozbawiony tych dwóch kartek scenariusz owej Wieczornicy Mickiewiczowskiej. Niby ślady zostały zatarte, ale z zachowanego na karcie tytułowej spisu treści wiadomo, że na tych kartkach były Wilja (pieśń z Konrada Wallenroda) oraz Świteź (ballada z tomiku Ballady i romanse) – oczywiście utwory pełne niebezpiecznych treści!

I nie był to ostatni zgrzyt w powiatowych obchodach mickiewiczowskich. Jakkolwiek brzmi to nieprawdopodobnie, szczególnie zważywszy na (przynajmniej deklaratywne) zaangażowanie „góry”, w powiecie pilskim Dzień Mickiewiczowski się nie odbył. W tamtym czasie, w kwietniu i maju 1949 nie było tu już nikogo, kto chciałby i mógłby ten „wielki program” zrealizować. Wyjaśniał to w swoim końcowym, datowanym 19 maja sprawozdaniu tymczasowy przewodniczący komitetu prof. Binek. Napisał, że od 20 kwietnia do 4 maja był chory (na co przedstawił zaświadczenia lekarskie, w tym od specjalisty!); że egzaminy dojrzałości w liceum rozpoczęły się we wcześniejszym terminie i że był zajęty jako egzaminator języka polskiego; że w tym czasie inni członkowie komitetu byli zajęci przygotowywaniem uroczystości 1 maja, otwarcia kursów dla analfabetów oraz Tygodnia Upowszechniania Książki; że „nasze zespoły” zostały tak zdekompletowane, iż w tych warunkach nie można było przygotować nowych. Wskazywał dalej na to, że nie było możności działać w charakterze komitetu powiatowego w terenie na skutek braku funduszów, środków transportu, maszyny do pisania itd. oraz na skutek „braku odpowiednich atrybucji władzy”, co powodowało, iż członkowie komitetu napotykali „na szereg przykrości”! Dodał na końcu, że on sam jest przeciążony obowiązkami (praca nauczycielska – 30 godzin tygodniowo, 200 prac pisemnych w miesiącu, biblioteka, kierownictwo i wychowawstwo w bursie, inne prace społeczne oraz szkolenie polityczne) i że poza tym komitet doszedł do przekonania, iż po urządzeniu trzech akademii na tutejszym terenie „bylibyśmy się powtarzali, co zepsułoby wrażenie wyniesione przez publiczność z akademii poprzednich”.

Wydaje się, że organizatorzy za bardzo wzięli sobie do serca Mickiewiczowskie „mierz siłę na zamiary” (i zamierzonego celu nie osiągnęli), zapominając o drodze alternatywnej: „mierz zamiar podług sił” (co mogło dać powodzenie).

Możliwość komentowania została wyłączona.